Witajcie kochani :)
Walentynkowe święto zawsze nastraja mnie trochę refleksyjnie :)
Wydaje mi się, że za moich (zamierzchłych) czasów kochanie kogoś, było
zdecydowanie prostsze i chyba bardziej beztroskie. W dzisiejszych czasach,
kochanie drugiej osoby bardziej niż kiedykolwiek, wiąże się z wielkimi emocjami
i
osiąganiem tego, co niemożliwe. Żeby kochać, trzeba zaryzykować bo miłość
to prawdziwy sport ekstremalny ;)
błękitu i brązu:) Uwielbiam takie zestawienie kolorów więc z przyjemnością sięgnęłam
po schemat zakochanych sówek, który od jakiegoś czasu czekał na swoja kolej :)
na torcie został sznur błękitnych koralików, na którym umocowałam serducho.
Córcia zadowolona,Walentynek również więc misja zakończona z powodzeniem :)
Córcia zadowolona,Walentynek również więc misja zakończona z powodzeniem :)
niespodziewanie na zakupach w Biedronce. Jako że jestem miłośniczką
zielenin doniczkowych zawsze wypatruję jakiś ciekawych okazów, do swojego
domowego "ogródka". Podczas takich właśnie poszukiwaniań znalazłam wśród
innych roślin, maleńkie sukulenty w niemożliwie słodkich osłonkach :)
Oczywiście zakochałam się od pierwszego spojrzenia.
Na początek kupiłam sobie sówkę i liska, jakoś tak mi wpadły od razu w oko:)
Na drugi dzień nie wytrzymałam, poleciałam do sklepu i dokupiłam świnkę.
Po dwóch dniach, podczas kolejnych zakupów zaczęło mnie korcić i stwierdziłam
że skoro mam już trzy to dokupię jeszcze kotka i koalę. I takim sposobem stałam się
dumną posiadaczką pięciu sukulentów ;) Jestem anonimowym kwiatoholikiem :D
Kończąc ten wpis życzę Wam wraz z Lunką udanego wieczoru
i najsłodszego, szalonego miłosnego rollercoastera 💕
Niech Miłość będzie z Wami ! 😍
Kasia :)