Witajcie Kochani :)
Wiele się działo w ostatnim czasie ale najważniejsze, że mogę wrócić w blogowe
odstępy. Zepsuty laptop to jedno, najbardziej się jednak cieszę z tego, że moja mama
po ponad pół rocznych pobytach w szpitalach, na oiomach i trudnej walce o życie...jest
już w domu i to w naprawdę dobrym stanie. Serce się raduje a mnie znowu chce się żyć 💕
Kolejny pozytyw to wyczekiwany od dwóch lat urlop, morze już na mnie czeka 😊
W tamtym roku zakupiłam sobie kilka zestawów ze zwierzętami od firmy Riolis.
Ogromnie podobają mi się te schematy postanowiłam więc, że po wyhaftowaniu
powędrują na letnie poduchy. Na pierwszy ogień poszła słodka, urocza sarenka.
Jako, że sarenka siedzi w gąszczu kwitnącej koniczyny, do uszycia poszewki
Jako, że sarenka siedzi w gąszczu kwitnącej koniczyny, do uszycia poszewki
wykorzystałam miętową i różową bawełnę groszki. Nadarzyła się okazja
aby przeprosić się w końcu z dawno nie widzianą maszyną do szycia 😁
Z resztek jakie mi zostały wymodziłam jeszcze dwie kokardeczki, którymi ozdobiłam
Z resztek jakie mi zostały wymodziłam jeszcze dwie kokardeczki, którymi ozdobiłam
podusię. Wyszło słodko i landrynkowo ale wiecie, że ja zdecydowanie tak lubię😄
dłubałam w wolnych chwilach. Dziękuję Wam, że wciąż do mnie zaglądacie😘
Mam nadzieję, że powoli zacznę nadrabiać wszystkie zaległości w zabawach.
A teraz już biegnę na blogi, pooglądać co pięknego stworzyłyście.
Zostawiam Wam słoneczne uściski i życzenia cudownego tygodnia💖
Kasia